czwartek, 23 czerwca 2016

Le petit Marseillais- pachnące cuda wprost z Prowansji

Le petit Marseillais  - rozkosznie pachnąca pielęgnacja



Kolejny raz miałam przyjemność i zaszczyt być Ambasadorką Le Petit Marseillais.
Po cudownych żelach testowanych w zeszłym roku,  w tym roku przyszedł czas na testy pielęgnującego olejku do mycia oraz odżywczego kremu do rąk.

Marki chyba nie muszę Wam przedstawiać, bo jest już znana na naszym rynku- szturmem na niego wkroczyła i zdobyła serca wielu kobiet ( w tym i moje) - jakością kosmetyków, szeroką gamą produktów do wyboru, cudownymi zapachami i efektami jaki przynosi ich stosowanie.


Jak wspomniałam moja paczka ambasadorska zawierała olejek do mycia oraz krem do rąk.
Czyli produkty, których używa się na co dzień, które tak jak np krem do rąk są podstawą codziennej pielęgnacji. Czy jest coś co wyróżnia kosmetyki Le Petit Marseillais od innych kosmetyków tego typu? Jesteście ciekawi mojego zdania ? Zapraszam do lektury.


Pielęgnujący olejek do mycia 


Olejek zamknięty jest w zgrabnej buteleczce o pojemności 250 ml.
Ma przeźroczysty kolor i niezbyt gęstą konsystencję. Swoje działanie odżywczo - pielęgnacyjne opiera na olejku arganowym zaś cudowny aromat z kolei to zasługa kwiatu pomarańczy, który również jest w składzie tego produktu.

Muszę przyznać,że zapach jest obłędny- otula całe ciało, kusi i nęci.
Jest intensywny, subtelnie orzeźwiający, ale nie przytłacza .

Olejek świetnie się pieni i jest bardzo wydajny - naprawdę wystarczy nanieść kilka kropel by umyć całe ciało. Dobrze się spłukuje. Skóra po jego użyciu jest miękka, gładka i nawilżona.
Pachnie cudownie- a zapach utrzymuje się jeszcze na długo , długo po wyjściu spod prysznica.

Poranny prysznic w towarzystwie tego olejku pobudza do życia , zaś wieczorny koi, 
relaksuje i zmęczonemu ciału przynosi zdecydowaną ulgę.





Odżywczy krem do rąk 




Nie wiem jak u Was, ale u mnie krem do rąk jest podstawą codziennej pielęgnacji.
Nie wyobrażam sobie bym przy mojej suchej skórze mogła zapomnieć o jego stosowaniu.
Przetestowałam masę produktów tego typu i ciągle szukam nowości, które spełniłyby wszystkie moje wymagania - albo raczej wymagania mojej skóry.Bo wbrew pozorom wcale nie tak łatwo znaleźć dobry krem do rąk, który odpowiednio by o nie zadbał.

Cóż mogę powiedzieć o kremie do rąk Le Petit Marsaillais ? 

Jest zamknięty w poręcznej tubce o pojemności 75 ml.

Jest to kompozycja trzech składników, które mają za zadanie odżywić i nawilżyć skórę naszych rąk : masła Shea, olejku arganowego i słodkich migdałów.



Krem pachnie przepięknie - można się zakochać w tym zapachu.
Ma fajną, niezbyt gęstą konsystencję przypominającą bardziej balsam niż krem.
Doskonale rozprowadza się na dłoniach, szybciutko wchłania i co najważniejsze -
nie pozostawia na nich tłustego filmu. Skóra nie jest śliska -  jest gładka, nawilżona i bardzo miękka.

Początkowo miałam obawy co do tego kremu, gdyż bałam się, że będzie podrażniał  -
czasem skóra mnie tak swędzi ( dziękuję ci tarczyco ! ), że w wyniku drapania pojawiają sie drobne ranki. Na szczęście krem okazał się bardzo łagodny.
Nie podrażnia, nie wywołuje zaczerwień - a wręcz przeciwnie koi.

Jest to z pewnością jeden z lepszych kosmetyków tego typu jakiego dane było mi kiedykolwiek używać.
Spełnia wszystkie cechy idealnego kremu do rąk.


Moja przygoda w roli Ambasadorki LPM dobiega końca. 
Z pewnością był to czas spędzony w krainie cudownych i urzekających zapachów.
Testowane kosmetyki doskonale wywiązały się ze swoich obietnic i obowiązków - i pozwoliły mi cieszyć się słoneczną Prowansją w domowym zaciszu :)

2 komentarze:

  1. Uwielbiam te produkty :-) pięknie pachną i są naprawdę bardzo dobre ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak zapachy mają obłędne - i są faktycznie jakość rewelacyjna ;)

      Usuń