sobota, 30 kwietnia 2016

Corine de Farme - krem pod oczy rozjaśniający cienie



 Corine de Farme - 
krem, który nadaje nowy wyraz zmęczonemu spojrzeniu


 Zdarza Wam się miewać podkrążone i opuchnięte oczy ?
Macie wrażenie, że skóra pod oczami jest szara, sucha i napięta ?
Bo ja niestety tak !

Domowe sposoby zawodzą a makijaż nie zawsze jest niestety w stanie wszystko ukryć .

Stąd też i mój dzisiejszy post. Dotyczył będzie kremu , którego celem jest rozjaśnić cienie pod oczami i zlikwidować oznaki zmęczenia - czyli jednym słowem orzeźwić nasze spojrzenie.



Corine de Farme- bo o kremie tej firmy mowa-  to francuska firma, która powstała 35 lat temu. W produkcji swoich kosmetyków czerpią z natury to, co najlepsze  jednocześnie chroniąc ją i dbając o nią dla dobra przyszłych pokoleń. Ich kosmetyki ( o czym już miałam okazję się przekonać ) są bezpieczne dla całej rodziny.


W 95 % zawierają składniki pochodzenia naturalnego, są wolne od parabenów, barwników i nie zawierają alkoholu. Testowane dermatologicznie ( również niektóre produkty okulistycznie). Hipoalergiczne.

Zakochałam się w nich odkąd miałam okazję zapoznać się bliżej z delikatnym płynem micelarnym - a teraz przyszedł czas na nowość - Krem pod oczy rozjaśniający cienie i likwidujący oznaki zmęczenia.



Kilka faktów na temat kremu ze strony producenta :

Formuła produktu zawiera starannie wyselekcjonowane składniki zapewniające skuteczne działanie

- kora jesionu - ma chronić naczynia krwionośne i zapobiegać powstawaniu cieni pod oczami
- krzem organiczny -  jego zadanie to wzmocnienie struktury naczyń krwionośnych
- witamina B3 - jej celem jest poprawa mikrokrążenia
- ekstrakt z borówki - ma zmniejszać opuchliznę pod oczami i niwelować oznaki zmęczenia
- opatentowany kompleks z ekstraktu z litczi, białej herbaty, oleju z pestek żurawiny oraz olejku z kamelii - tonizuje i rozjaśnia okolice oczu.





Kilka moich spostrzeżeń :)

Krem zaciekawił mnie już od momentu otwarcia pudełka. A wszystko to poprzez aplikator w formie delikatnego pędzelku. Przyznaję - wcześniej nie spotkałam się z takim typem aplikatora i byłam strasznie ciekawa jak się sprawdzi w praktyce.

Sposób aplikacji kremu jest bardzo prosty - gdy chcemy go użyć przekręcamy pędzelek tak aby strzałeczka była na pozycji ON i już możemy kremu używać. Pierwszych prób niestety nie zaliczam do udanych, ponieważ zbyt duża ilość kremu wydostawała się z tubki pryskając na pół twarzy. Dopiero po kilku próbach znalazłam swój sposób na to by krem trafiał akurat w to miejsce, które chcę. Oczywiście po każdorazowym użyciu pędzelek przekręcałam na tryb OFF i dokładnie myłam.




Z pędzelkiem nie dzieje się nic. Kremu używam na bieżąco, pędzelek jest więc często myty a mimo to wciąż pozostaje bardzo delikatny, gładki i miło się go używa.

Krem ma półpłynną konsystencję. Pachnie obłędnie, bardzo delikatnie a jednak orzeźwiająco.
Ekspresowo wchłania się w skórę. Nie roluje się, nie tworzy tłustego filmu na skórze. Praktycznie po kilku sekundach można nakładać makijaż :) Jest bardzo wydajny, wystarczy niewielka ilość by cała skóra pod oczami została dobrze nim pokryta.jest idealny nawet dla wrażliwców- nie uczula i nie podrażnia. Również osoby, które używają soczewek kontaktowych - mogą bezpiecznie go używać.
Idealnie nadaje się na ciepłe wiosenne i gorące letnie dni - bo nie obciąża skóry pod oczami a wręcz przeciwnie odświeża i orzeźwia ją 




No i działa !

Już po bezpośrednim nałożeniu oprócz zapachu czuć lekkie orzeźwienie, ochłodzenie na skórze pod oczami. Opuchlizna i obrzęki są zdecydowanie mniej widoczne - a z cieniami pożegnałam się chyba na zawsze (oby!) Mam wrażenie,że moje spojrzenie odzyskało dawno blask, a skóra wokół oczu jest rozjaśniona i promienna .




Bardzo się cieszę, że krem ten trafił w moje ręce. I na pewno nie będzie to ostatnie opakowanie, którego używam !



czwartek, 21 kwietnia 2016

Koreański HIT czy KIT - kremy BB SKIN 79


Made in Korea - BB Skin79 





Muszę się Wam do czegoś przyznać. Azja to moja pasja. Może niekoniecznie pod względem kosmetycznym - ale kulturowym zdecydowanie. Koreańskie kino skradło moje serce już dobrych kilkanaście lat temu. Uwielbiam rzewne melodramaty, dramy ciągnące się w nieskończoność, komedie romantyczne. Był nawet taki czas, że gdy byłam bardziej dyspozycyjna niż teraz -bawiłam się w tłumaczenie napisów do koreańskich filmów na język polski .. niestety nie z koreańskiego, ale z angielskich subów. Koreańskie też pochodzenie nazwy mojego bloga, ale może o tym skąd się wzięła innym razem :)



I właśnie. Koreanki. Zauroczył mnie zawsze perfekcyjny wygląd Koreanek. I to niezależnie od ich wieku - czy ma lat 10 , 30 czy 60 zawsze wygląda perfekcyjnie. Twarz idealnie gładka bez żadnych niedoskonałości i zmarszczek. Po prostu magia . Zawsze też wydawało mi się, że taki urok azjatyckich kobiet - że generalnie nie ma w tym jakiegoś sekretu czy sposobu. One po prostu rodzą sie i umierają śliczne. Dopiero gdy zagłębiłam się w temat i poczytałam o azjatyckiej pielęgnacji - wow długo nie potrafiłam wyjść ze zdumienia. Te kobiety z pielęgnacji swojego ciała uczyniły cały rytuał i to rytuał, który naprawdę przynosi efekty.



Zawsze miałam ochotę wypróbować azjatyckie kosmetyki, ale najpierw mi je odradzano z racji tego,że na pewno nie będą sprawdzać się na europejskim typie urody. Druga rzecz - były trudno dostępne i bardzo drogie. Jednak ostatnimi czasami nastąpił prawdziwy boom na kosmetyki made in Korea więc i ja postanowiłam w końcu się skusić i coś wypróbować. Padło na kremy BB firmy Skin 79.
Firma bardzo znana na rynku koreańskim, reklamowana przez gwiazdy tamtejszej sceny muzycznej i szerokie grono popularnych aktorów.
Druga rzecz, która mnie skusiła to to, że polski dystrybutor wypuścił na rynek zestaw mini - w skład którego weszły 3 rodzaje kremów - PINK, ORANGE i GOLD. Cena do tego również była bardzo korzystna wiec już nic nie powstrzymywało mnie by w takie kremy BB sie zaopatrzyć.

Czym są kremy BB

Kremy BB - inaczej zwane Beblesh Balm lub Beauty Balm to krem wielofunkcyjny, którego zadaniem jest łączyć w sobie kilka funkcji: w tym m.inn kremu nawilżającego , bazy pod makijaż , korektora oraz podkładu wyrównującego koloryt cery.

Od razu zaznaczam,że krem BB to nie podkład - jego zadaniem nie jest dokładne krycie a raczej subtelne wykończenie makijażu - przeznaczony jest do cery raczej bez większych niedoskonałości.




***WERSJA PINK ***



SKIN79 Hot Pink Super+ Beblesh Balm Triple Functions
Najchętniej kupowany azjatycki krem BB na polskim rynku.
Przeznaczony dla cery poszarzałej, tłustej, przebarwionej.
Matte Finish Melting Formula daje naturalne,pudrowe wykończenie makijażu.
Podwyższony filtr SPF30 chroni skórę przed promieniowaniem.
Krem BB Hot Pink działa wybielajaco i przeciwzmarszczkowo.

To wersja, która najbardziej wpasowała się w typ mojej urody. Ma bezowy, neutralny odcień i lekką konsystencję. Bardzo ładnie wykańcza makijaż , choć gorzej sprawdza się w miejscach gdzie skóra jest bardziej przesuszona. Daje przyjemny efekt gładkiej porcelanowej cery - i o taki efekt właśnie mi chodziło


***WERSJA ORANGE***




SKIN79 Super+ Triple Functions BB Cream (Orange)
Witaminowy krem BB o wysokim filtrze SPF50.
Przeznaczony dla cery tłustej, poszarzałej, zmęczonej, z przebarwieniami.
Nowoczesna formuła zapewnia kontrolę sebum oraz świeże, matowe wykończenie.
Multiwitaminowy kompleks pielęgnuję oraz dba o zdrowie i witalność skóry.

W moim przypadku akurat ta wersja nie sprawdziła się zupełnie, wpada w żółtawe tony co przy moim typie urody nie wyglądało zbyt naturalnie. Załamuje się w zmarszczkach i podkreśla pory.Natomiast jest bardzo trwały i dobrze matuje.


***WERSJA GOLD ***



SKIN79 VIP Gold Super Plus BB Cream
3-funkcyjny krem BB o przyjemnej gładkiej teksturze i odżywczej formule.
Przeznaczony dla cery poszarzałej, suchej i zniszczonej.
Dostarcza skórze nawilżenia i zatrzymuje wysoki poziom wilgotności.
Adenozyna oraz koenzym Q10 poprawią elastyczność skóry.
Podwyższony filtr SPF30 chroni skórę przed promieniowaniem.

Chyba kryje najsłabiej ze wszystkich, po kilku godzinach twarz zaczyna się świecić i trzeba ją lekko przypudrować, ale za to solidnie nawilża.

W przypadku kremów BB nie ma innej opcji - jak tylko wypróbować na sobie i dopasować konkretną wersje pod siebie.

Tak prezentują się odcienie w kolejności GOLD , ORANGE , PINK w dziennym świetle, bez użycia  lampy .





Podsumowując - wszystkie testowane przeze mnie kremy pachną cudnie. Są bardzo wydajne.Moja problematyczna cera bardzo dobrze na nie zareagowała. Natomiast jeżeli zdecydujecie się na ich stosowanie zainwestujcie w dobre płyny do demakijażu- bo nie powiem - dobrze zmyć je z twarzy to sztuka nie lada - ale efekt po ich użyciu jest naprawdę warty starań.




BONUS

 Fresh garden mask - maska nawilżająca z filtratem ze śluzu ślimaka





Nie byłabym sobą gdybym do zmówienia nie dorzuciła czegoś jeszcze - postanowiłam  wypróbować bawełnianą maseczkę w płacie ze śluzem ze ślimaka przeznaczoną do cery suchej.

OPIS : 


Wykonana z czystej bawełny maska w płacie zawiera świeże, naturalne składniki. Przeznaczona dla suchej skóry maska z filtratem ze ślimaka działa upiększająco, nawilżająco, odmładzająco, zapobiega starzeniu się skóry, znacznie przyspiesza jej regenerację. Sprawdzi się również u osób z trądzikiem i zaróżowioną cerą. Stosowana regularnie przyczynia się do zmniejszenia por. Wyciąg z aloesu utrzymuje wilgotność, działa przeciwzapalnie, łagodząco, posiada właściwości filtrujące promienie słoneczne. Pobudza regenerację naskórka. Maska ma właściwości rozjaśniające.

Moja opinia ?

Cieżko wyrazić opinię po jednorazowym zastosowaniu maski, ale ja już wiem że więcej jej nie kupię.
Po jej nałożeniu odczuwałam ogromny dyskomfort, skóra piekła i swędziała ( nie jest to wina śluzu ślimaka - bo wcześniej stosowałam inne kosmetyki z tym dodatkiem). Po zdjęciu maseczki i wklepaniu w skórę pozostałości filtratu, skóra była okropnie lepka- miałam wrażenie ,że jest po prostu brudna. Dość długo czekałam aby preparat się wchłonął, ale po godzinie nic się zmieniło i po prostu musiałam umyć twarz , bo źle się czułam z lepką, klejąca się skórą.


Na pewno wypróbuję jednak inne maseczki - zwłaszcza te ze wzorkami zwierząt :)

P.S. Nie polecam otwierać drzwi listonoszowi lub kurierowi mając maskę na twarzy. Następnym razem może zostawić paczkę u sąsiada :)



A wy znacie markę SKIN 79 ?
Jakie jest wasze zdanie o tych kosmetykach ?
Co sądzicie o kremach BB ? 

Krem BB (beauty balm lub blemish balm, czyli balsam na skazy, niedoskonałości) to wielofunkcyjny krem upiększający, który zastępuje krem nawilżający, preparaty z filtrami UV, bazę pod makijaż, podkład wyrównujący koloryt cery oraz korektor maskujący niedoskonałości. Krem BB ma bowiem nawilżyć skórę, ujednolicić jej koloryt, ochronić ją przed szkodliwym wpływem promieni UV, skorygować niedoskonałości i rozświetl

http://www.poradnikzdrowie.pl/uroda/makijaz/krem-bb-alternatywa-dla-podkladu-jak-dziala-wielofunkcyjny-krem-bb_41590.html
Krem BB (beauty balm lub blemish balm, czyli balsam na skazy, niedoskonałości) to wielofunkcyjny krem upiększający, który zastępuje krem nawilżający, preparaty z filtrami UV, bazę pod makijaż, podkład wyrównujący koloryt cery oraz korektor maskujący niedoskonałości. Krem BB ma bowiem nawilżyć skórę, ujednolicić jej koloryt, ochronić ją przed szkodliwym wpływem promieni UV, skorygować niedoskonałości i rozświetl

http://www.poradnikzdrowie.pl/uroda/makijaz/krem-bb-alternatywa-dla-podkladu-jak-dziala-wielofunkcyjny-krem-bb_41590.html
Krem BB (beauty balm lub blemish balm, czyli balsam na skazy, niedoskonałości) to wielofunkcyjny krem upiększający, który zastępuje krem nawilżający, preparaty z filtrami UV, bazę pod makijaż, podkład wyrównujący koloryt cery oraz korektor maskujący niedoskonałości. Krem BB ma bowiem nawilżyć skórę, ujednolicić jej koloryt, ochronić ją przed szkodliwym wpływem promieni UV, skorygować niedoskonałości i rozświetl

http://www.poradnikzdrowie.pl/uroda/makijaz/krem-bb-alternatywa-dla-podkladu-jak-dziala-wielofunkcyjny-krem-bb_41590.html
Krem BB (beauty balm lub blemish balm, czyli balsam na skazy, niedoskonałości) to wielofunkcyjny krem upiększający, który zastępuje krem nawilżający, preparaty z filtrami UV, bazę pod makijaż, podkład wyrównujący koloryt cery oraz korektor maskujący niedoskonałości. Krem BB ma bowiem nawilżyć skórę, ujednolicić jej koloryt, ochronić ją przed szkodliwym wpływem promieni UV, skorygować niedoskonałości i rozświetl

http://www.poradnikzdrowie.pl/uroda/makijaz/krem-bb-alternatywa-dla-podkladu-jak-dziala-wielofunkcyjny-krem-bb_41590.html
Krem BB (beauty balm lub blemish balm, czyli balsam na skazy, niedoskonałości) to wielofunkcyjny krem upiększający, który zastępuje krem nawilżający, preparaty z filtrami UV, bazę pod makijaż, podkład wyrównujący koloryt cery oraz korektor maskujący niedoskonałości. Krem BB ma bowiem nawilżyć skórę, ujednolicić jej koloryt, ochronić ją przed szkodliwym wpływem promieni UV, skorygować niedoskonałości i rozświetl

http://www.poradnikzdrowie.pl/uroda/makijaz/krem-bb-alternatywa-dla-podkladu-jak-dziala-wielofunkcyjny-krem-bb_41590.html
Krem BB (beauty balm lub blemish balm, czyli balsam na skazy, niedoskonałości) to wielofunkcyjny krem upiększający, który zastępuje krem nawilżający, preparaty z filtrami UV, bazę pod makijaż, podkład wyrównujący koloryt cery oraz korektor maskujący niedoskonałości. Krem BB ma bowiem nawilżyć skórę, ujednolicić jej koloryt, ochronić ją przed szkodliwym wpływem promieni UV, skorygować niedoskonałości i rozświetlić cerę.

http://www.poradnikzdrowie.pl/uroda/makijaz/krem-bb-alternatywa-dla-podkladu-jak-dziala-wielofunkcyjny-krem-bb_41590.html
Krem BB (beauty balm lub blemish balm, czyli balsam na skazy, niedoskonałości) to wielofunkcyjny krem upiększający, który zastępuje krem nawilżający, preparaty z filtrami UV, bazę pod makijaż, podkład wyrównujący koloryt cery oraz korektor maskujący niedoskonałości. Krem BB ma bowiem nawilżyć skórę, ujednolicić jej koloryt, ochronić ją przed szkodliwym wpływem promieni UV, skorygować niedoskonałości i rozświetlić cerę.

http://www.poradnikzdrowie.pl/uroda/makijaz/krem-bb-alternatywa-dla-podkladu-jak-dziala-wielofunkcyjny-krem-bb_41590.html
Krem BB (beauty balm lub blemish balm, czyli balsam na skazy, niedoskonałości) to wielofunkcyjny krem upiększający, który zastępuje krem nawilżający, preparaty z filtrami UV, bazę pod makijaż, podkład wyrównujący koloryt cery oraz korektor maskujący niedoskonałości. Krem BB ma bowiem nawilżyć skórę, ujednolicić jej koloryt, ochronić ją przed szkodliwym wpływem promieni UV, skorygować niedoskonałości i rozświetlić cerę.

http://www.poradnikzdrowie.pl/uroda/makijaz/krem-bb-alternatywa-dla-podkladu-jak-dziala-wielofunkcyjny-krem-bb_41590.html

niedziela, 17 kwietnia 2016

Werther's Original - słodki smak dzieciństwa

Werther's Original 



Lubisz wracać wspomnieniami do czasów dzieciństwa ? Bo ja uwielbiam .

Uwielbiam oczyma wyobraźni przywoływać najwspanialsze chwile z dziecięcych lat.
Zapach babcinej szarlotki, widok dziadka przygrywającego na akordeonie, licznie gromadzącą 
się rodzinę przy suto zastawionym domowymi przekąskami stole. Mamę opowiadającą bajki na dobranoc i śpiewającą  stare kołysanki ...

Pierwsze zawarte przyjaźnie, zabawa na podwórku od rana do wieczora.
Skaleczone kolana, szczerbate uśmiechy , opalone i piegowate buzie .

Chwile radości, zupełnej beztroski ... i wolności .

Pamiętam też smak wyjątkowych cukierków. Wyjątkowych nie tylko dlatego, że przez wzgląd na czasy w jakich przyszło mi dorastać były rarytasem , ale również przez wzgląd na ich słodki, rozpływający się w ustach smak. 

Werther's Original .
O tak !

Pamiętam jak pieczołowicie wydzielam sobie ich ilość ( by jak najdłużej cieszyć się ich smakiem)  - zamykałam się w pokoju , uciekając od zgiełku codziennego świata i zatapiając się w przygodach rudowłosej Ani - rozkoszowałam się delikatnością tego karmelka.


Dziś sama jestem mamą.I choć moje życie już nie jest tak beztroskie jak dawniej -
 jest wiele rzeczy, które zmianom nie uległy..

Moją ulubienica wciąż jest rudowłosa Ania ,
a Werther's Original pozostał ulubionym karmelkiem.
Uwielbiam dzielić się jego smakiem z najbliższymi. 

Wierna kopia mnie - czyli moja córka również wieczorami zamyka się w swoim pokoju uciekając 
w wyimaginowany świat wyobraźni w towarzystwie Werther'sów. I choć lektura nie ta sama to smak karmelków wciąż urzeka - wciąż tak samo słodki .




A teraz dzięki kampanii z portalem Rekomenduj.to mogliśmy poznać cudowną nowość.
Werther's Original creamy Filling.

Nasze ulubione cukierki zostały nadziane przepysznym i bardzo delikatnym karmelem.
... Co za smak ! Zauroczyłam się nim już od pierwszej chwili.

Twardy cukierek, który skrywa w sobie kremową niespodziankę. 
Rozkosz i uczta dla podniebienia. 


Błogie chwile, które pozwalają choć na moment uciec od trosk tego świata
i zatopić się w rozkosznych wspomnieniach.

I Ciebie drogi czytelniku zapraszam w wyjątkową podróż :)
 Zajrzyj na www.swiatkarmelu.pl , weź udział w konkursie - i zatop się razem ze mną  w słodkich wspomnieniach ... 





czwartek, 7 kwietnia 2016

Jestem tego warta !



L'oreal Revitalift Filler [HA] - krem i serum 



30 to taki magiczny etap w życiu kobiety. Z reguły ma już poukładane życie osobiste i satysfakcjonujące życie zawodowe. 
Z reguły jednak też bywa tak, że gdy jedno układa się świetnie - drugie już wcale nie tak dobrze.
Choć w dalszym ciągu czujemy się młodo, atrakcyjnie i dobrze to nasz organizm niestety zaczyna powoli się starzeć. A pierwsze oznaki starzenia widoczne są na naszej skórze.

Nie inaczej też jest ze mną. Po 30 tym roku życia moja skóra wkroczyła w okres buntu. 
Delikatne zmarszczki uwydatniły się, skóra zaczęła tracić swą objętość, pojawiły się niedoskonałości, przebarwienia a skóra przestała być już tak jędrna i sprężysta jak dawniej.

Oczywiście jednak aby zapobiec dalszym pogłębianiu się zmarszczek stosowałam różnego rodzaju kremy , serum i maseczki. W wielu przypadkach zdarzało się tak, że jednak zamiast poprawy wyglądu uzyskiwałam całkowicie odmienny efekt - jego pogorszenie. Skóra z normalnej wpierw stała się przesuszona- miejscami tłusta z zatkanymi porami. 

Ale nie poddawałam się. Ciągle szukałam kremów odpowiednich do swojego wieku i takich, które oprócz obietnic dawałyby jakieś efekty. 

Sięgnęłam więc po nowość od firmy L'oreal - duet Revitalift krem i serum .  



Przyznacie, że prezentują się imponująco , prawda ? 
Utrzymane w srebrnej stylistyce, nowoczesny a jednocześnie funkcjonalny design.
Zwłaszcza serum, które zostało umieszczone w aplikatorze z dozownikiem. Za pomocą jednego kliknięcia zawsze uzyskujemy jednakową ilość produktu - bardzo praktyczne rozwiązanie.

Co takiego wyjątkowego ma w sobie ten zestaw ? 

KWAS HIALURONOWY  -  który ma właściwości wiążące wodę w komórkach. A
jak wiadomo utrzymanie odpowiedniego poziomu nawilżenia skóry będzie dawać efekt zwiększenia objętości - skóra będzie wypełniona od wewnątrz.

Serum REVITALIFT FILLER [HA] zawiera w sobie wysoce skoncentrowany kwas hialuronowy  ( 100 mg) i jak twierdzi firma L'oreal jest to najwyższe stężenie kwasu hialuronowego, jakie kiedykolwiek zostało użyte w ich kremach.







Co mamy uzyskać dzięki stosowaniu serum ? 

Pierwsze efekty powinnyśmy zaobserwować już po 4 godzinach : skóra jest idealnie nawilżona, bardziej napięta (+26%) , bardziej elastyczna (+13%) i bardziej jędrna (+10%)
Po 4 tygodniach od stosowania zmarszczki pod oczami, na czole i nad ustami są znacznie zmniejszone .

Serum ma bardzo przyjemną, lekką konsystencję. Perłowy, subtelnie różowawy odcień. 
Cudownie pachnie. Po aplikacji bardzo szybko wchłania się w skórę - nie pozostawiając na niej tłustego filmu. Jego aplikacja jest niezmiernie prosta - jednym kliknięciem zawsze uzyskujemy taką samą ilość produktu :)





Dopełnieniem kompleksowej kuracji  jest jednoczesne stosowanie kremu z tej samej serii , 
który powinnyśmy nakładać tuż po nałożeniu serum.






Krem również zawiera kwas hialuronowy oczywiście nie w takim stężeniu jak w serum ( serum to koncentrat, tego co mamy w kremie), dodatkowo jego formuła jest wzbogacona o Fibrxoyl - wyciąg pochodzenia roślinnego, który stopniowo zwiększa objętość skóry.

Co daje nam stosowanie kremu wg producenta  ?  
Po 4 godzinach skóra staje się jędrniejsza, napięta i nawilżona.

Po 4 tygodniach stosowania następuje znaczące zmniejszenie zmarszczek na czole i kurzych łapek.
Skóra staje się jak wypełniona -  a rysy twarzy odmłodzone !

Krem ma przyjemną, dosyć gęstą aczkolwiek lekką konsystencję. Ładnie rozprowadza się na skórze, szybko wchłania . Zapach bardzo przyjemny - uzupełniający się z zapachem serum. Nie pozostawia uczucia lepkości na skórze- aczkolwiek zupełnie nie nadaje się pod makijaż, roluje się razem z podkładem tworząc nieestetyczne grudki.


Podsumowując.

Moja przygoda z tym duetem trwa około miesiąca.

Zmiany zauważyłam na swojej skórze może nie po 4 godzinach jak obiecuje to L'oreal, ale zmiany są. I to na lepsze .
Widocznie zmniejszyły się zmarszczki mimiczne, spłyceniu uległy również będące moją największą zmorą - zmarszczki na czole. I jest to naprawdę zauważalny gołym okiem efekt.
Skóra jest bardziej napięta, nawilżona- jędrna. Promienieje świeżością i zdrowym wyglądem .

I o to przecież chodziło .

A ty czy masz doświadczenia z produktami firmy L'oreal ? 
Z chęcią poczytam o nich w komentarzach !





Purina One ... słów kilka o żywieniu kota





Jak widać na blogu na brak testów narzekać nie możemy.
Tym razem jednak trochę inny post, bo nie będzie dotyczył ani kosmetyków ani pyszności do zjedzenia. Choć wróć ... Będzie dotyczył jedzenia, ale dla kotów.



Wraz z portalem Streetcom karmę dla kotów - Purinę One testuje nasza futrzasta ulubienica - Furia.

Pewnie posiadacze kotów się ze mną zgodzą, że każdy kot ma swój charakter. Chodzi swoimi ścieżkami, można go błagać, prosić by przyszedł - nie będzie chciał to nie przyjdzie. Tak samo sytuacja ma się z żywieniem kota. Wybiera sobie to co lubi, a to co nie smakuje może leżeć sobie w misce aż samo zniknie lub Pani się ulituje i wsypie do miseczki coś, co kot z łaską zje.

Przyznam szczerze, że kotka nasza jest rozpieszczona. Przygarnięta od czterotygodniowego maluszka -o d samego początku wychowana na gotowanym mięsie, rybie i surowej wołowince. I to niestety się na nas zemściło, bo mokrej karmy moja kicia praktycznie żadnej nie tknie. Z suchą karmą jest trochę lepiej, ale i tak w jej wyrafinowane gusta smakowe ciężko trafić.

Przyznam szczerze, że wypróbowaliśmy masę karm suchych dostępnych na rynku - z różnym skutkiem. Dlatego gdy Streetcom zaprosił nas do testów Puriny bardzo się ucieszyłam - tym bardziej, że wśród moich znajomych jest spore grono kociarzy i wiedziałam, że będę i z nimi mogła podzielić się próbkami Puriny.

Karma dotarła do nas w dwóch wersjach smakowych :

-wołowina
-kurczak



Po otwarciu bardzo przyjemnie pachnie, od razu rzucił mi się w  oczy kolor karmy - jednolity, bez zbędnych barwników- co od razu zaliczyłam na plus ( nie wiem czy wiecie, ale nasz weterynarz już na pierwszej wizycie powiedział, żeby starać się wybierać karmę jak najmniej kolorową - bo ta zawiera najmniej sztucznych dodatków). Kształt - drobne, małe i płaskie kuleczki oraz trójkąciki. Bardzo łatwe do pogryzienia przez kota ( nawet dla kociego seniora , którego uzębienie już nie jest pełne ).

Jak moja kotka zareagowała na karmę ?

O dziwo zjadła. Naprawdę zjadła i to całą porcję, wnioskuję więc, że zasmakowała.

Słów kilka o samej karmie.

W recepturach suchych karm Purina One znajduje się opracowana przez lekarzy weterynarii i dietetyków unikalna formuła Purina One Actilea, która działa w jelitach kota wzmacniając jego naturalną odporność. Formuła ta łączy w sobie działanie trzech składników odżywczych, którymi są :

- drożdże (mają za zadanie poprawić wygląd skóry, sierści i pazurów)

- prebiotyki (wspomagają naturalną odporność kociego organizmu, układ trawienny i pracę jelit)

- przeciwutleniacze ( wspomagają układ odpornościowy, walczą z wolnymi rodnikami, wspierają działanie komórek i ogólną prace jelit)

 Brzmi całkiem fajnie, prawda ? A jakie są moje obserwacje ?

Po wprowadzeniu karmy nie zaobserwowałam żadnych sensacji żołądkowych. Kot dobrze na nią zareagował. W dalszym ciągu chętnie ją zjada ( choć pierwszy stan euforii minął ). Chętnie się bawi, ma naprawdę ogromne pokłady energii. Oczy lśniące, sierść błyszcząca, mięciutka , puszysta i bardzo delikatna w dotyku . Ogólnie karmę oceniamy bardzo pozytywnie - opinie zebrane wśród znajomych również są bardzo dobre.

A wy jak i czym karmicie swoje koty ? Co wasze koty lubią ?
Zapraszam do dzielenia się opinią na blogu :)

MIAU !



wtorek, 5 kwietnia 2016

Zbożaki czyli szybki pomysł na śniadanie


Witajcie w świecie Zbożaków !





Czy słyszeliście o kaszce przeznaczonej dla starszych dzieci ? Takich w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym ? Bo ja muszę się przyznać, że dopóki nie wzięłam udziału w kampanii Zbożaków nie miałam pojęcia, że taka kaszka istnieje. Prawdopodobnie gdzieś tam w trakcie oglądania telewizji mignęła mi reklama, ale jakoś nie przyswoiłam sobie informacji, że Zbożaki to produkt dla dzieci w w wieku od 3-4 lat wzwyż. A dziwne, bo moja córka znajduje się właśnie w grupie docelowej.
Jako,że jesteśmy ciekawi świata i lubimy wszelkie nowości z ogromnym zaciekawieniem przystąpiłyśmy do testów Zbożaków. Do testowania przypadł nam smak truskawkowy.

W sprzedaży znajdziemy również wersje o smaku : bananowym, morelowym, malinowym oraz o smaku 3 owoców

Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne - opakowanie super kolorowe  przyciągające nie tylko uwagę dziecka, ale i rodzica . Widoczna nazwa i owoce sugerujące smak kaszki. W środku - kaszka z dość spora ilością chrupiących płatków pszennych i kukurydzianych. Po otwarciu faktycznie czuć zbożowy zapach z lekko truskawkowa nutką.
Przygotowanie jest dziecinnie proste (dosłownie - nawet 5 latek sam sobie z tym poradzi). Wystarczy do odmierzonej ilości mleka wsypać odpowiednią ilość kaszki, wymieszać - odczekać 3-4 minutki i voila ! Śniadanko gotowe !


W składzie na pierwszym miejscu mamy 4 rodzaje mąki : pszenna, kukurydziana, ryżowa i jęczmienna.Na drugim miejscu cukier. No tak jest go 8,5 g na 100 g produktu (gotowego). Ja wiem, że w dzisiejszych czasach cukier to zło w oczach prawie wszystkich rodziców .Ja też staram się podawać go ograniczać dziecku, ale nie popadam w przesadę i nie wyrzucam z jadłospisu produktów tylko dlatego,że mają cukier w swoim składzie.
Następnie mamy płatki owsiane, suszoną truskawkę,  składniki mineralne ( żelazo i wapń ) oraz kilka innych dodatków - widocznych na zdjęciu poniżej .









Moja córka nigdy za kaszkami nie przepadała. Nawet jako maleńki brzdąc, w trakcie rozszerzania diety pluła nimi na odległość kilku metrów. Podając jej Zbożaki myślałam, że spróbuje i powie, że nie za bardzo jej smakują. A jednak się zdziwiłam. Zasmakowały. Każda przyrządzona przez nią samą (a jakże !) porcja znikała z kubeczka czy miseczki. 90 % znajomych którzy wraz z nami testowali Zbożaki od Nestle również było zaskoczonych, ze ich dzieciakom Zbożaki naprawdę smakują !

Czy Zbożaki to dobry pomysł na posiłek dla dziecka. Tak. Oczywiście według mnie nie codziennie, ale sa świetnym urozmaiceniem dla dziecka. Pozwalają mu np. na naukę samodzielności. Przecież samodzielne przygotowanie śniadanie sprawia,że dziecko czuje się bardzo dumne z siebie, prawda? 
Nie ukrywam też, że Zbożaki to spora wygoda dla rodzica. W ciągu kilku minut, ciepłe i pożywne śniadanie jest gotowe. Pozwala to zaoszczędzić sporo czasu zwłaszcza w trakcie porannej gonitwy, gdy każda minuta jest na wagę złota .



piątek, 1 kwietnia 2016

Malinowe Love czyli viankowy zawrót głowy



Vianek - u źródeł natury ...
 



Przeszło miesiąc temu przystąpiłam do testów malinowego zestawu firmy Vianek w skład którego wchodził ujędrniająco-regenerujący olejek do ciała oraz ujędrniający-wygładzający peeling.
Jakie są moje wrażenia , ciut później - na początku chciałabym napisać kilka słów o samej firmie.

Vianek to najmłodsze dziecko znanej i bardzo dobrej firmy Sylveco. Producent reklamuje markę jako dedykowaną dla świadomych kobiet w każdym wieku o zróżnicowanych potrzebach pielęgnacyjnych. Vianek to kosmetyki naturalne, które czerpią ze źródeł polskiej natury, w swoim składzie mają zioła pochodzące z upraw ekologicznych. Oczywiście nie są testowane na zwierzętach, w ich składzie nie znajdziemy również żadnych substancji pochodzących z martwych zwierząt.


VIANEK to sześć serii produktów, przeznaczonych do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów, które wyróżniają się kolorem:
  • seria niebieska – nawilżająca
  • seria zielona – orzeźwiająca i oczyszczająca
  • seria pomarańczowa – odżywcza
  • seria czerwona – ujędrniająca i przeciwzmarszczkowa
  • seria różowa – relaksująca i łagodząca
  • seria fioletowa – kojąca i wzmacniająca


  • Ja testowałam serię czerwoną do pielęgnacji ciała, która ma za zadanie ujędrnić i zregenerować skórę. Lepiej trafić nie mogłam bo jak każda chyba kobieta zmagam się niestety z cellulitem. Dodatkowo moja skóra niestety jest przesuszona i potrzebuje konkretnego nawilżenia.

    Czy Viankowe kosmetyki wywiązały się ze swoich obietnic ?

    Zacznijmy od peelingu:





    Pierwsze co uderza po jego otwarciu to cudowny malinowo - cynamonowy zapach. Od razu na myśl przywodzi środek lata, leśną polanę skąpaną w słońcu i soczyste maliny, które chciałaby się zjadać garściami. Zapach to zdecydowany i mocny plus tego produktu. Peeling zawiera drobno zmielone pestki malin oraz cukier - w zamyśle złuszcza martwy naskórek, wygładza skórę i dogłębnie ją nawilża. Olejek cynamonowy, który jest w składzie ma za zadanie ujędrniać skórę i zapobiegać powstawaniu cellulitu.

    Peeling stosowałam  średnio dwa razy w tygodniu na wilgotną skórę skupiając uwagę na wrażliwych na cellulit partiach ciała ( uda , pośladki ). Wmasowywałam go tak długo aż cukier się rozpuści . Muszę powiedzieć, że jego stosowanie to nie był przykry i konieczny obowiązek a prawdziwa przyjemność. Skóra po zastosowaniu peelingu była gładka, delikatna otulona przez dłuższy czas cynamonowo - malinowym aromatem. Doskonale przygotowana pod kolejne zabiegi pielęgnacyjne.

    W duecie z peelingiem stosowałam ujędrniająco - regenerujący olejek do ciała.




     Muszę się szczerze przyznać,ze to moja pierwsza przygoda z olejkiem do ciała. Zwykle używam balsamów i z większości średnio byłam zadowolona. Olejek podobnie jak peeling urzeka cudownym zapachem, który po użyciu naprawdę bardzo długo utrzymuje się na skórze. 

    Olejek według producenta jest produktem silnie nawilżającym przeznaczonym do intensywnej pielęgnacji i profilaktyki antycellulitowej. Olejek z wiesiołka i lecytyna regeneruje skórę, zwiększa jej napięcie i elastyczność, sprawiając,że jest miękka i jedwabiście gładka w dotyku. Olejek eteryczny z kory cynamonu ujędrnia skórę. Systematycznie stosowany sprawia,że skóra jest odporna na szkodliwe czynniki zewnętrzne i pozostaje w dobrej kondycji.

    Faktycznie muszę przyznać, że jak nigdy obietnice producenta prawie w 100 %  mają pokrycie z rzeczywistością . Olejek stosowałam codziennie aplikując go na mokrą skórę . Jeżeli skóra jest wilgotna olejek rozprowadza się łatwo i przyjemnie, gdy lekko się już przesuszy z rozprowadzeniem olejku są małe problemy ;) 
     Jako posiadaczka cellulitu w zaawansowanej postaci nie zauważyłam by zmniejszył się on znacząco, ale też i super rezultatów się nie spodziewałam. Ważne, że po jego użyciu skóra jest cudownie gładka, miękka i bardzo delikatna. Dobrze nawilżona i odżywiona. Pachnie przepięknie a zapach utrzymuje się dość długo.

    Duet malinowo-cynamonowy to cudowny pomysł na mini SPA w domowym zaciszu. 
    Gdy zamiast prysznica miałam ochotę na długą i relaksującą kąpiel , wystarczyło dodać do wody kilka kropel olejku by  zmęczonemu ciału przynieść ukojenie a zmysłom pozwolić na chwilową ucieczkę od trosk dnia codziennego. 

    Czy polecam : TAK !
    Czy kupię ponownie : TAK !