czwartek, 11 maja 2017

Aromatyczna kąpiel z Kneipp - Olejek do kąpieli Tajemnica piękna



Nie dla mnie nic bardziej relaksującego od gorącej kąpieli. Uwielbiam ten moment gdy cały dom pogrążony jest w głębokim śnie a ja mam w końcu trochę czasu dla siebie. Uwielbiam wtedy zanurzyć się w ciepłej wodzie i pozwolić odpocząć całemu ciału .

Zwykle kąpię się w towarzystwie gęstej piany czasem jednak dla odmiany lubię zamoczyć się w olejkach.

I dziś na blogu właśnie o kosmetyku , który zapachem przenosi do egzotycznego raju, a  to wszystko dzięki naturalnym olejkom które w sobie zawiera - a jest nim olejek do kąpieli firmy Kneipp o intrygującej nazwie Tajemnica Piękna .

Kneipp to firma ze 120 letnia tradycją. Zasięgając opinii na stronie producenta dowiadujemy się, że specjalizuje się w produktach parafarmaceutycznych i naturalnych, bazujących na wyciągach roślinnych. Ciekawostką jest metoda w jakiej się specjalizują tzw wodolecznictwo - czyli całościowe spojrzenie na efekty jakie przynosi proste połączenie wody i ziół na ciało każdego człowieka.

Kosmetyki nie zawierają środków konserwujących oraz barwników. Produkcja jest pod ciągłym nadzorem laboratorium oraz pod kontrolą niezależnych ekspertów. 


Wracając do bohatera dzisiejszego posta muszę nadmienić,że jego skład jest kompozycją czterech wartościowych i naturalnych olejków, których połączenie gwarantuje odpowiednią pielęgnację i nawilżenie naszej skóry.

Co w nim znajdziemy ?

Olejek arganowy sprawia, że skóra staje się miękka i gładka. Olejek marula wzmacnia barierę ochronną skóry i pielęgnuje ją.
Olejek z rącznika (olej rycynowy) działa natłuszczająco wyrównując tym samym utratę nawilżenia skóry.
Oliwa z oliwek chroni skórę i sprawia, że staje się aksamitnie gładka.

Oprócz tego w składzie widzę również olejek migdałowy jak i tokoferol ( czyli pochodna witaminy E) Nie przeraźcie się widząc na opakowaniu PEG 40 - jest to bardzo bezpieczny dla skóry surowiec który powstaje w wyniku łączenia fazy wodnej z fazą olejową.

Stosowanie olejku jest banalnie proste. Wystarczy wlać pożądaną ilość pod strumień bieżącej wody  by po chwili cieszyć się aromatyczną kąpielą. Opakowanie 20 ml wystarcza na 2 użycia choć wiem, że są osoby, które całość wlewają na raz - dla mnie to jednak jest odrobinkę za dużo

Olejek pozostawia skórę przyjemnie gładką, nawilżoną i pachnącą nieziemsko. 
Ja nie stosowałam dodatkowo żadnych balsamów, ponieważ powstały na skórze film po użyciu olejku jest zupełnie wystarczający i zapewnia odpowiednią dawkę pielęgnacyjną.

Takie 3 w 1: przyjemność i wygoda użycia połączone z pożytecznymi rezultatami. Chętnie też przetestuję inne zapachy jak i również słynne olejki do masażu, których firma Kneipp ma sporo w swojej ofercie.
 


A wy stosujecie olejki do kąpieli ?

poniedziałek, 8 maja 2017

DOTTORE HYDRATORE - intensywnie nawilżajacy krem z kwasem migdałowym


Mam sentyment do polskich kosmetyków i jeżeli tylko jest taka możliwość po takowe sięgam i takie wybieram. Dziś bedzie o kolejnym bardzo fajnym kremie polskiej produkcji choć jego nazwa nie wskazuje zupełnie na polskie pochodzenie .

Mój dzisiejszy bohater to intensywnie  nawilżający krem z kwasem migdałowym.
Lubię kremy z kwasem migdałowym odkąd miałam okazję używać podobnego z firmy Bandi. 
Nie tylko ładnie nawilżają skórę, ale i pozwalają pozbyć się takich niedoskonałości jak przebarwienia. Oczywiście trzeba pamiętać o tym, że stosując kremy z kwasami należy unikać opalania - bądź dodatkowo stosować kremy z wysokim filtrem.

Kuracja kwasami jest wskazana dla osób z cerą problematyczną/trądzikową - natomiast akurat w przypadku tego kremu stężenie kwasu migdałowego wynosi tylko 5 % więc moim zdaniem jest ono zbyt słabe by krem był skuteczny w radzeniu sobie ze zmianami trądzikowymi natomiast jest wystarczające by okiełznać lekko problematyczną cerę.
No i jako nawilżacz radzi sobie świetnie. 


Krem występuje w opakowaniu 50 ml , w moje łapki trafiła 15 ml wersja próbna. jest to ilość wystarczająca by dobrze przetestować krem i wyrazić o nim swoja opinię.

Krem ma specyficzny zapach , charakterystyczny dla wszystkich , które mają w składzie kwas migdałowy. Jego konsystencja jest lekka , bardzo przyjemnie i łatwo rozprowadza się na skórze ekspresowo się wchłania. Nie zatyka porów i ogranicza wydzielanie sebum.
Nie ściąga skóry choć spotkałam się z takimi opiniami w internecie. Być może jeżeli faktycznie cera jest bardzo sucha taka sytuacja ma miejsce. W moim przypadku taka sytuacja nie miała miejsca.

Krem nie powoduje uczucie lepkości, jedynie co może drażnić to właśnie ten charakterystyczny zapach, który utrzymuje się dość chwilę na skórze. Bez obaw można stosować pod makijaż, ładnie współgra z podkładami i pudrami.

W kremie tym oprócz kwasu migdałowego znajdziemy takie substancje czynne jak ektoina oraz egzotycznie brzmiąca bosewilla serata. Posiłkując się niezawodnym google bosewilla serata to kadzidłowiec mielony( jego wyciąg stosowany jest głównie w medycynie, wspomaga likwidacje stanów zapalnych) . Kwas migdałowy w połączeniu z tymi składnikami ma za zadanie regulować wydzielanie sebum i chronić przed ucieczką wody z wewnątrz skóry.


Krem spełnia swoją funkcję. 
Dobrze nawilża i ogranicza występowanie niechcianych gości na twarzy. Reguluje wydzielanie sebum i nie zatyka porów pozwalając skórze oddychać. Nie drażni nawet najbardziej wrażliwych partii skóry i z tego co czytałam chwalą go sobie również osoby z tendencja do nadmiernej wrażliwości .

Czy kupiłabym krem w pełnej wersji ? Myślę, że gdyby tylko cena była ciut niższa na pewno. Podobny krem o tym samym działaniu znalazłam w ofercie Bandi a jego cena jest zdecydowanie bardziej korzystna 
 

środa, 3 maja 2017

[KAMPANIA] Plastry Salvequick na wszelki wypadek - czyli niezbędnik od Streetcom


Przyszedł czas na podsumowanie mojej kolejnej przygody ze Streetcom. Tym razem miałam oazję uczestniczyć w kampanii, której naczelne i przewodnie hasło brzmiało #nawszelkiwypadek.

Plastry.

Rzekłby ktoś sprawa banalna, rzecz obowiązkowa w każdym domu i w każdej apteczce.Wiem jednak po sobie,że z tą oczywistością to wcale tak do końca nie jest - bo często zdarza się tak że gdy są naprawdę potrzebne apteczka świeci pustkami. A gdy już znajdziemy chociaż jeden to zwykle okazuje się że odkleja się od rany po kilku minutach i cała zabawa zaczyna się od nowa.

Dlatego z ogromnym entuzjazmem podeszłam do kampanii Streetcom a zobaczywszy paczkę, która po brzegi zaopatrzona była plastrami różnego rodzaju - wiedziałam jedno na pewno - środków opatrunkowych w moim domu na pewno już nie zabraknie :)


W paczuszce znalazło się wszystko to, co widać na zdjęciu i cała masa próbek do rozdania wśród znajomych :)

- SALVEQUICK - FAMILY MIX
- SALVEQUICK AQUA BLOCK

- SALVEQUICK KIDS - AQUA BLOCK
- SALVEQUICK - AQUA RESIST 
- SALVEQUICK - FOOT CARE - HEELS & TOES
- SALVEQUICK - WOUND CLEANSER ( spray sterylny na rany)

Dla znajomych natomiast do rozdania plastry ATHLETIC Active Heels z dodatkiem aloesu.




Na pierwszy strzał i test, że tak powiem poszły plasterki dla dzieci.



Kot bawiąc się z córką zadrapał ją dość nieprzyjemnie - tak że niestety pokazała się krew. Był płacz, był krzyk... aż do momentu gdy córa zobaczyła kolorowy plaster. 
Bo wizualnie plastry Salvequick autentycznie zachwycają. Niesamowicie kolorowe i zdecydowanie odwracające uwagę dziecka od skaleczenia.

W pudełeczku znajdziemy 12 sztuk plasterków o dwóch różnych wzorach i dwóch rozmiarach - przy czym oba są dość sporej wielkości i z pewnością zakryją nawet większe skaleczenie. 

Plasterki są całkowicie wodoodporne a przy tym oddychające. Przyklejone dokładnie pokrywają ranę i nie podrażniają delikatnej skóry dziecka. Nie odchodzą od skóry.

Plaster ma za zadanie przyśpieszyć gojenie i zmniejszyć ryzyko powstawania blizn !


Kolejny zestaw jest niewątpliwie najbardziej uniwersalnym ze wszystkich. FAMILY MIX bo to o nim mowa to pozycja wręcz obowiązkowa w każdej, domowej apteczce.


W pudełeczku znajdziemy aż 26 plasterków o różnych rozmiarach i różnych właściwościach.

- 16 plastrów Aqua Resist - odpornych na brud i wodę
- 4 plastry Sensitive - zawierają przyjazny dla skóry klej - jest delikatny przy odklejaniu, idealnie sprawdzi się w przypadku skaleczeń u dzieci i dorosłych o wrażliwej skórze
- 6 plastrów Textile/Elastic -  idealnie nadających się na łokcie, kolana i stawy przez wzgląd na to że są elastyczne.

Family Mix to bardzo wszechstronny zestaw, który warto zawsze ze sobą mieć. Na każdy mniejszy czy większy wyjazd, na wypad rowerowy czy spacer do lasu - zawsze tam gdzie łatwo o skaleczenia warto kilka plasterków wrzucić do torebki ot tak - na wszelki wypadek.



Trzeci typ plastrów jaki zawierała moja paczka ambasadorska to plastry w 100 % wodoodporne AQUA  BLOCK





W opakowaniu znajdziemy 12 plastrów 100 % wodoodpornych - czyli wskazanych dla wszystkich miłośników wszelkiego rodzaju sportów wodnych - zarówno tych którzy kochają pływać jak i uwielbiają bardziej statyczne wędkowanie. Plastry ściśle i całkowicie przylegają do skóry, zapobiegają przedostaniu się bakterii do środka rany a tym samym nie pozwalają na rozwój wszelakich infekcji. Praktycznie niewidoczne na skórze, zapewniają ciągłą suchość rany. Przyśpieszają gojenie i zapobiegają powstawaniu blizn. Są niesamowicie wytrzymałe, mają dość mocny klej - przy czym jednak nie ściągają ani nie podrażniają skóry


 Dla mnie najbardziej interesującym produktem do testowania okazały się plastry na pęcherze i otarcia ( FOOT CARE HEELS &TOES ) ponieważ akurat z ten problem dotyka mnie dość często


Większość nowych butów  niestety powoduje nieprzyjemne otarcia na moich stopach. Nieważne z jakiego są materiału, nie jest ważne czy to buty do biegania, czy eleganckie szpilki - otarcia i pęcherze są na porządku dziennym. Właśnie między innymi z myślą o takich osobach jak ja powstały plastry na pęcherze i otarcia wykonane z hydrokoloidalnego materiału.

Użycie plastra przynosi natychmiastową ulgę  w bólu i uczuciu ucisku i przyśpiesza gojenie.
Przyklejony na pęcherz lub otarcie plaster ściśle przylega do rany a przez wzgląd na użyty materiał jest praktycznie niewidoczny. Wskazane jest by pozostawić go na ranie aż do momentu kiedy sam nie zacznie odklejać się od skóry - wtedy będziemy mieć pewność że rana zostanie całkowicie zaleczona.
Można je stosować profilaktycznie, przykleić w miejscach narażonych na otarcia - a wtedy na pewno unikniemy zbędnego bólu.

W moim przypadku plaster sprawdził się w 100% - pozbyłam się pęcherzy i z radością wyczekuję lata by moc założyć ukochane melisski, które w tamtym roku poszły w odstawkę, ponieważ potwornie ocierały stopy.

W opakowaniu znajdziemy 10 sztuk plastrów.

Do rozdania wśród znajomych otrzymałam ten sam typ plastrów, jednakże wzbogacony dodatkowo o aloes, [ ATHLETIC ACTIVE HEELS] który nie od dziś jest uznawany za roślinę o wręcz magicznym wpływie na naszą skórę - przyśpiesza gojenie się ran i regeneruje naskórek.

W przypadku tego typu plastrów - producent ostrzega by przed ich użyciem osoby chore na cukrzycę skonsultowały się z lekarzem.

 


Przygodę z plastrami kończymy na SALVEQUICK - AQUA RESIST 22 - czyli elastycznych, wodoodpornych plastrach o różnych rozmiarach i kształcie.



Opakowanie zawiera aż 22 sztuki plastrów w 4 różnych rozmiarach i kształtach. 
Ten typ sprawdzi się świetnie w przypadku drobnych skaleczeń w domu. Plastry są wodoodporne dzięki czemu nie musimy ograniczać naszych domowych obowiązków - możemy myć ręce czy zmywać naczynia. Plastry są elastyczne i dobrze przylegają do rany.


 Oprócz plastrów mój pakiet ambasadorki zawierał rzecz absolutnie niezbędna w każdym domu - Spray do oczyszczania ran - WOUND CLEANSER



Jest to jałowy roztwór soli do bezbolesnego i delikatnego oczyszczania ran. Należy pamiętać o tym by czynność tę zrobić przed naklejeniem plastra- tylko w ten sposób będziemy mieć pewność ze rana nie będzie się ślimaczyć a goić prawidłowo.

Bardzo fajnym pomysłem jest forma właśnie sprayu. Z każdorazowym użyciem mamy pewność że środek, który się z niego wydostaje jest niczym nie skażony i w 100 % wolny od wszelkich bakterii. 


Udział w kampanii uświadomił mi że jeden plaster to nie lekarstwo na każdy typ rany. Dobrze jest mieć wybór w domu - ponieważ każdy typ rany jest inny - w różnych miejscach ciała goja się w różnym tempie - a czasem nie mając wiedzy możemy bardziej zaszkodzić niż sobie pomóc. Samo zatamowanie krwi to nie wszystko.