wtorek, 31 maja 2016

W owocowym raju - kampania Stovit naturalnie owocowe :)


Naturalnie i owocowo - poznajmy Stovit  !




Kolejny raz ja, moi najbliżsi oraz grono moich znajomych mamy okazję brać udział w testowaniu
z portalem Streetcom. Tym razem przypadła nam wyjątkowo smaczna kampania -
kampania dżemów Stovit .

Znacie te produkty ? 

Bo ja szczerze przyznaję pierwszy raz miałam z nim styczność
dopiero w trakcie kampanii. 

Dżem jak dżem, pomyślałam. Będzie smacznie, będzie słodko . I tyle.
Hah, bardziej się mylić nie mogłam. 
Bo Stovit naturalnie owocowe to wcale nie taki zwykły dżem. A dlaczego ? 

Co go wyróżnia wśród innych tego typu produktów na półce ? 

Czy warto go zakupić ? 

Postaram się odpowiedzieć na te pytania poniżej :)



Stovit naturalnie owocowy to gama 5 owocowych smaków.

- brzoskwinia z marakują
- cztery owoce
-truskawka 
-wiśnia
-owoce leśne
Jest wiec w czym wybierać

Wszystkie zawierają co najmniej  70 % owoców i tylko 26 % cukru.
Cukru - nie żadnych zamienników typu syrop glukozowo - fruktozowy ale właśnie cukier. 
Są bez konserwantów, nie zawierają zbędnych ulepszaczy, polepszaczy czy wzmacniaczy smaku.

Truskawka smakuje jak prawdziwa truskawka, wiśnia jak wiśnia - a nie twór nafaszerowany zbędną chemią. 

I już w tym punkcie wyróżniają się pozytywnie na tle konkurencji.

Zdecydowanie nie są przesłodzone - fajnie sprawdzają jako dodatek do ciast
- można nimi nasączyć biszkopt i cieszyć się smakiem owoców w ulubionym cieście :)



I już w tym punkcie wyróżniają się pozytywnie na tle konkurencji.
Smakują wprost wybornie. Duże kawałki owoców zanurzone w delikatnym żelu .
Przypominają babcinej roboty domowe konfitury. 

Są bardzo aromatyczne - gdy tylko otworzy się słoiczek po kuchni roznosi się 
zapach soczystych owoców . 

Doskonale sprawdzają się jako dodatek do dań słodkich , ale i wytrawnych.
Swoich zwolenników znajdują wśród mniejszych i tych całkiem dużych łakomczuchów.

Subiektywnie stwierdzam, że nie jadłam jeszcze tak dobrych - kupnych dżemów :)

Podkreślają smak deserów, wzbogacają smak sosów. Są wyśmienite.








Nie dość, że wzbogacają smak naszych potraw to i inspirują do tworzenia w kuchni.

Już nie wyobrażamy sobie naleśników z dżemem innym niż Stovit :) 

Warto spróbować. Warto zakupić. 
I warto się przekonać do naturalnie owocowych produktów Stovit  


 

czwartek, 26 maja 2016

Dermedic Hydrain 3 Hialuro - Gdy skóra chce pić !


Ukojenie dla wrażliwej cery ...
HYDRAIN 3 HIALURO



Mam kapryśną cerę . Jest mi trudno zdecydowanie określić jaki jest jej typ.

Bywa mieszana z przetłuszczającą się strefą T , ale też i często odwodniona 
z widocznymi suchymi plackami. i odstającymi skórkami.

I właśnie na te suche placki szukałam kremu - 
dobrego zamienika dla Aquali Thermal od Vichy.

Jakiś czas temu na promocji w jednej z sieci aptek wypatrzyłam zestaw 
Dermedic w skład którego wchodził krem oraz miniaturka płynu micelarnego.

Opis brzmiał bardzo zachęcająco, dodatkowo cena była bardziej niż korzystna ( bodajże 21 zł )
postanowiłam wiec zaryzykować.

Krem Hydrain Hialuro 3 to krem żel a po nie najlepszych doświadczeniach z Idealią Skin Sleep ( o tym w innym poście ) - miałam obawy, że nie polubimy się z żelem.

Na szczęście okazało się, ze warto było jednak ten zestaw zakupić :)

Producent o kremie pisze tak :


  • Zapewnia intensywne, dogłębne i długotrwałe nawilżenie odczuwalne przez 48 godzin po zastosowaniu
  • Uzupełnia niedobory wody w skórze i ogranicza jej transepidermalną utratę (TEWL) - potocznie mówiąc ogranicza ilość wody jaka ucieka  przez nasza skórę do atmosfery .
  • Wzmacnia i regeneruje skórę
  • Do każdego rodzaju skóry wymagającej nawilżenia
  • Lekka, nietłusta, kremowo-żelowa konsystencja
  • Doskonały pod makijaż
  • Nie zatyka porów



 SKŁADNIKI AKTYWNE :


Woda termalna, 
Kwas hialuronowy,
 AqualareTM, 
Mocznik-UREA,
 Gliceryna,
 Dub Diol,
 Betaina,
 Phytosqualan – Skwalan, 
Witamina E



Krem stosuję już przeszło 4 miesiące - jednak nie jest to regularne stosowanie.
W każdym bądź razie zawsze sięgam po niego gdy pojawiają się pierwsze objawy przesuszonej skóry. Przyznaję- jest skuteczny. Doskonale nawilża nie zatykając porów.

Ma przyjemną konsystencję delikatnego żelu. Subtelnie i przyjemnie pachnie. Bardzo dobrze się rozprowadza i na suchej skórze nie pozostawia tłustego filmu- choć lekko się klei.
Nie roluje się (oh yeah !!! )
  Po jego zastosowaniu cera jest w zdecydowanie lepszej kondycji - gładka , sprężysta i nawilżona przede wszystkim.

Nie zapycha, nie uczula, nie podrażnia (nawet wrażliwych okolic oczu) .

Idąc za jedną z rad na forum krem wkładałam na kilka godzin do lodówki - tak schłodzony lekko redukował opuchliznę i fantastycznie koił skórę. 

Ideał ?
Czy ma jakieś minusy ? 

Ma. Aczkolwiek nie przeszkadzają mi one zupełnie w jego stosowaniu. 
Oczywiście jego działanie nawilżające nie trwa 48 godzin, jak reklamuje producent, ale krócej - zwykle do umycia twarzy. Ale cóż stoi na przeszkodzie by użyć kremu ponownie ?

Nie sprawdził się też w kwestii podkładu pod makijaż, bo niestety po jego zastosowaniu twarz lekko się klei. Dlatego krem stosuje tylko i wyłącznie na noc. 

Cena produktu plus efekty jakie przynosi jego stosowanie zdecydowanie 
sprawiają, że Hydrain 3 Hialuro jest kremem bez którego nie wyobrażam sobie pielęgnacji skóry swojej twarzy .



 W bonusie do kremu otrzymałam miniaturę płynu micelarnego,
 który również jest przeznaczony do cery suchej.




Płyn już wykorzystałam i mogę napisać, że jest skuteczny.
Doskonale radzi sobie z usuwaniem makijażu.
Nie podrażnia, nie szczypie w oczy. 
Jest bardzo delikatny. Przebadany dermatologicznie i okulistycznie.

Ma fajny skład: ( Woda termalna, Kwas hialuronowy, Hydroveg VV, Gliceryna, Alantoina, Mocznik)

Doskonale sprawdzi sie u osób ze słabą tolerancją na wodę 
czy u takich, którzy z różnych powodów nie mogą stosować tradycyjnych preparatów do demakijażu.
 Pachnie super :) 

Ja zużyłam, byłam zadowolona więc i Wam polecam :)




Krem i płyn micelarny tworzą bardzo fajny duet -  z pewnością będący dużym wsparciem w walce z 
suchą i odwodnioną skórą.   

środa, 11 maja 2016

Na ratunek przesuszonym włosom - Aussie 3 Minute Miracle Moist



Aussie -porcja nawilżenia i odżywienia dla przesuszonych włosów.




Kolejny raz moje włosy mają okazję zapoznać się z kosmetykami z dalekiej Australii.
Tym razem dzięki testom na platformie Grona Ambasadorów miałam okazję bliżej zaprzyjaźnić s się z kosmetykami Aussie - z serii Miracle Moist - przeznaczonej do włosów suchych i osłabionych - czyli wypisz wymaluj do moich.

W ramach testów otrzymałam szampon oraz odżywkę.

Kilka słów o samych produktach.
Jak już wcześniej wspomniałam linia przeznaczona jest do włosów suchych, osłabionych i pozbawionych blasku- jak producent zabawnie pisze na opakowaniu- bogactwo składników zawartych w produktach Aussie - uczyni cuda dla naszych włosów - i dzięki nim staną się one gładkie,  lśniące oraz poprawi się ich ogólna kondycja .

Czy tak się stało w moim przypadku ? Czy moje włosy zachwycają, lśnią i błyszczą ? 
O tym poniżej.


Gdy otrzymałam zestaw do testowania pierwsze co mnie zaskoczyło to zapach. 
Pierwszy raz spotkałam się z takim zapachem - cukierkowym, słodkim, przypominającym gumę balonową - szczerze przyznaję nie od razu przypadł mi on do gustu, ale zmieniłam zdanie po umyciu włosów- wtedy stał się bardziej delikatny i przyjemny - dość długo utrzymuje się na włosach.

Generalnie myślałam, że moje testowanie zakończy się po pierwszym użyciu zestawu, gdyż skóra mojej głowy gwałtownie zareagowała na zmianę produktów ( nigdy wcześniej się to nie zdarzyło) i okropnie wręcz swędziała. Na szczęście po drugim zastosowaniu wszystko wróciło do normy i mogłam spokojnie przystąpić do dalszych testów.


Szampon.

Bardzo fajna konsystencja, niezbyt gęsta - ale i też nie przelewająca się przez palce. Jest wydajny - naprawdę wystarczy niewielka ilość by dokładnie umyć włosy. Bardzo dobrze się pieni i świetnie myje - po jego użyciu jestem pewna że włosy są w 100 % czyściutkie. Dobrze się spłukuje. Na minus zaliczam, że po jego użyciu włosy są sztywne i twarde - bez odżywki nie ma szans by je bezboleśnie rozczesać. 

Pojemność : 300 ml


Odżywka

Ma bardzo fajne wygodne opakowanie, bez zbędnych zakrętek - wystarczy przycisnąć i już mamy potrzebną ilość produktu na dłoni. Ma przyjemną, gładką, delikatnie żelową konsystencję. Dobrze rozprowadza się na włosach, nie spływa z nich i bardzo dobrze się spłukuje.
Nałożona w rozsądnej ilości - nie powoduje przetłuszczania włosów ani też ich nie obciąża.

Włosy po jej użyciu są gładkie i miękkie. Po wysuszeniu nie puszą się. Delikatne i miłe w dotyku, lśniące i błyszczące. Zdecydowanie łatwiej się rozczesują i układają. Wyglądają też na zdrowsze.
Nawilżenie jak dla mnie odpowiednie.

I zdecydowany plus - odzywka działa ekspresowo - faktycznie wystarczą 3 minuty by osiągnąć wszystkie wyżej wspomniane efekty.

Pojemność : 250 ml


Zestawu używałam średnio 2- 3 razy w tygodniu.

Oba produkty w duecie spisują się świetnie - osobno już niekoniecznie. 

Jak na produkt drogeryjny i niespecjalistyczny radzą sobie dobrze.
Efekt odżywienia i nawilżenia włosów faktycznie jest w moim przypadku zauważalny- czy będzie on długotrwały to się dopiero okaże.





niedziela, 1 maja 2016

Carex - antybakteryjny żel do mycia rąk - mój niezbędnik w torebce

Carex - skuteczny pogromca bakterii !





Nie wiem jak Wy , ale ja nie znoszę mieć brudnych, czy lepkich  rąk.
Nie musi to być widoczny brud oczywiście, ale samo wrażenie, że dłonie nie do końca są czyste.

Każdorazowe wyjście do sklepu, jazda autobusem czy załatwianie jakichkolwiek spraw na mieście sprawia, że źle się czuję jeżeli nie mogę skorzystać z mydła i wody.
A niestety nie zawsze mamy do nich dostęp.
Chusteczki nawilżane z kolei sprawiają, że moje ręce są lepkie  i klejące.




Wtedy z ratunkiem przychodzi mi Carex- żel antybakteryjny, który od jakiegoś czasu jest stałym lokatorem mojej torebki.

Z Carex'em pierwszy raz spotkałam się gdy szykowałam wyprawkę dla córki do szkoły.
Zakupiłam wtedy wersję dla dzieci - właśnie  z myślą o córce i w trosce o to , by jej ręce zawsze były czyste i wolne od bakterii. 

Córka zachwycona żelem, jego zapachem konsystencją i kolorowym wyglądem opakowania  nie rozstaje się z nim - stale gości w jej plecaku .

W sumie wtedy pomyślałam, że żel antybakteryjny to i doskonałe rozwiązanie dla mnie.
Mały, poręczny- zmieści się w każdej torebce. I zadba o czystość moich dłoni.

Miałam początkowo obawy jak sprawdzi się w przypadku wrażliwej skóry moich rąk, ale po wypróbowaniu żelu w wersji dziecięcej nic się nie działo - wiec zakupiłam i Carex'a  dla siebie.
Muszę przyznać,że był to strzał w 10 !



Skończył się problem z brudnymi rękami, bez obaw mogę jeździć autobusem i robić zakupy w sklepie, czy nawet ubrudzić się na placu zabaw w trakcie szaleństw z dzieckiem. 

Carex przychodzi na ratunek - małym i dużym dłoniom. 

Jest bezpieczny, alkohol w nim zawarty bardzo szybko paruje pozostawiając dłonie subtelnie pachnące i czyste! Wolne od zarazków i bakterii. 

U nas sprawdził się w 100 % 

A jak u Was ? Stosujecie żele antybakteryjne ?