niedziela, 30 kwietnia 2017

LIPIKAR XERAND i MEDIDERM - lekarstwo dla bardzo suchych dłoni ( AZS , łuszczyca ) - niedoczynność tarczycy.



Nie ma dla mnie bardziej problematycznej części ciała niż dłonie. Suche, łuszczące się i nadmiernie wrażliwe nie tylko na warunki zewnętrzne ale i na wszelkiego rodzaju detergenty. Wiecznie podrażniona, swędząca skóra. I świąd który da się ukoić tylko uporczliwym drapaniem - nieraz niestety do samej krwi... Tak niestety wygląda moja codzienność od wielu lat.

Problem nasila się zwłaszcza jesienią i zimą, kiedy ręce są narażone na bardzo zmienne  warunki.
Wtedy nie ma zmiłuj - nie obejdzie się bez leczenia sterydami - maści i kremy różnego rodzaju , w różnej cenie i o różnym stężeniu zawartości sterydów .... Niestety ulga jest krótkotrwała-trwa dopóki smaruję ręce maściami a gdy kuracja sie zakończy - problem wraca. Niewątpliwie podziękować w pewnym stopniu za ten fakt mogę niedoczynności tarczycy na którą choruję od wielu lat.
Fakt jest jednak jeden. Stan moich dłoni spędza mi niestety sen z powiek a na znalezienie odpowiedniego kremu straciłam sporo czasu i jeszcze więcej pieniędzy.


Pierwszym kremem, który przyniósł moim dłoniom ulgę, nawilżył je a przede wszystkim NIE PODRAŻNIAŁ był Lipikar Xerand firmy La Roche-Posay.

Lipikar.Seria znana wszystkim osobom z AZS - bardzo chwalona na blogach, vlogach w internecie i przez dermatologów. Ja również oceniam krem z tej serii bardzo pozytywnie, bo faktycznie regeneruje zniszczoną i wysuszona skórę.

Skusił mnie opis producenta i przyznaję sugerowałam sie również opiniami w internecie:

"Lipikar Xerand Krem do rąk od La Roche-Posay natychmiastowo przywraca suchej skórze dłoni - komfort, miękkość i gładkość. Produkt dogłębnie, mocno i intensywnie nawilża. Nie pozostawia tłustej ani lepkiej warstwy na skórze, zatem zaraz po jego zastosowaniu można wrócić do wcześniej wykonywanej pracy. Krem skutecznie regeneruje zniszczoną skórę, odżywia i wzmacnia barierę ochronną, dzięki czemu jest ona odporna na podrażnienia. "


Krem ma bardzo fajną, lekką i nietłustą konsystencję. Wchłania sie ekspresowo - także bez obaw można stosować go w ciągu dnia i juz po chwili wrócić do przerwanych czynności. Nawilża dłonie, wygładza je i faktycznie jak mówi opis producenta przywraca im miękkość.

Zapach jest ledwo wyczuwalny, subtelny i nienachalny- przyjemny.
Co dla mnie niezmiernie istotne nie potęguje uczucia świądu jak to bywało niestety w przypadku innych kremów, które zamiast polepszać stan mojej skóry - pogarszały go.

Oczywiście nie jest to lekarstwo na AZS - natomiast polecam po zakończeniu leczenia, po podleczeniu skóry polecam - bo fajnie nawilża, regeneruje i sprawia że dłonie nie przypominają tarki do warzyw czy papieru ściernego :)

Minusy ... hmmm cena 20 zł za 50 ml to rozbój w biały dzień i mała wydajność, ponieważ formuła kremu jest dość rzadka i mamy słabą kontrole nad tym ile wylewamy go na dłonie.




Drugim kremem o którym napiszę dziś w poście jest krem, który kosztował całe 4,50 zł za 100 g .
Natrafiłam na niego zupełnie przypadkiem. Robiłam zakupy w aptece, w której zwykle sie nie zaopatruję i został mi on tam polecony przez panią farmaceutkę.

Przede wszystkim przez wzgląd na cenę bardzo sceptycznie podeszłam do tego kremu, ale juz po pierwszym użyciu wiedziałam że ten zakup to będzie strzał w 10 !

Nie pachnie najprzyjemniej, ma zgoła inną konsystencję niż Lipikar Xerand, ale równie dobrze radzi sobie z problematyczna skórą moich rąk.

Nie jest to stricte krem przeznaczony tylko do pielęgnacji dłoni,ale można go używać na całe ciało.
Jest to produkt medyczny
wskazany dla osób chorych na łuszczycę, egzemę i atopowe zapalenie skóry.


Kilka słów z opakowania:

Mediderm cream długotrwale nawilża i natłuszcza, tworząc barierę ochronną, która reguluje zawartość wody nawet w najgłębszych warstwach naskórka. Nadaje skórze miękkość i elastyczność likwidując nadmierne łuszczenie i pękanie. Krem działa kojąco przy świądzie i pieczeniu łagodząc podrażnienia, a także na długo zabezpiecza przed wpływem czynników drażniących.
Mediderm cream nie powoduje uczucia przetłuszczenia dzięki czemu nie brudzi ubrania i pościeli.

Z każdym słowem zgadzam się w 100 %

Krem nie podrażnia a łagodzi stany zapalne, nie potęguje uczucia świądu- wręcz niweluje je.

Ma bogatszą konsystencję i jest dużo bardziej gęsty niż Lipikar, ale równie szybko i dobrze się wchłania. Skóra po jego użyciu nie jest lepka a przyjemnie gładka, miękka i nawilżona.

Przynosi  zdecydowane ukojenie , regeneruje wysuszony naskórek i wspomaga skórę leczoną sterydami. 

Jest bardzo wszechstronny nadaje się do pielęgnacji całego ciała - a przez wzgląd na skład może być stosowany nawet u noworodków.
Nie zawiera SLS, parabenów, substancji zapachowych i barwników.

Kolejnym atutem oprócz ceny i skuteczności jest pojemność w jakim można nabyć ten produkt . Począwszy od 100 gramowej tubki , poprzez 500 gramowe pudełko a kończywszy na 1 kg pojemniku. Można zrobić spory zapas i używać zawsze kiedy zajdzie potrzeba.

Nie będę sugerować w jaki krem powinniście się zaopatrzyć - bo oba produkty w pielęgnacji dłoni sprawdzają się w moim przypadku znakomicie; ale na sam koniec zerknijcie na pewne porównanie :

LIPIKAR XERAND - skład: 

AQUA/WATER

GLYCERIN
OCTYLDODECANOL
STEARIC ACID
PEG-100 STEARATE
GLYCERYL STEARATE
PALMITIC ACID
STEARETH-10
PARAFFINUM LIQUIDUM / MINERAL OIL
DIMETHICONE
ALLANTOIN
TETRASODIUM EDTA
CITRIC ACID
XANTHAN GUM

MEDIDERM : 

AQUA PURIFICATA

PETROLATUM
CETEARYL ALCOHOL


PARAFFINUM LIQUIDUM
CETOMACROGOL 1000
PHENOXYETHANOL


Niewątpliwie im krótszy skład tym jednak lepiej dla naszej skóry.




Nie zawsze to, co tańsze jest gorsze. W wielu przypadkach cena droższych kosmetyków jest niestety podyktowana nie ich wyjątkową jakością , ale narzucona przez renomę firmy, która dany produkt wytwarza. Wiadomo promocja, reklama - wszystko kosztuje. Dlatego czasem warto rozejrzeć sie w poszukiwaniu tańszych a mniej znanych odpowiedników, które równie skutecznie a czasem może nawet lepiej poradzą sobie z naszym problemem





















wtorek, 25 kwietnia 2017

PiNKS BOUTIQUE - cudowny peeling do twarzy z wyciągiem z bambusa i ziaren owsa



Kochani niejednokrotnie już na blogu pisałam o tym,że nie jestem ekoterrorystką kosmetyczną, natomiast jeżeli mam możliwość zastąpienia kosmetyku o niezbyt ciekawym składzie na kosmetyk ekologiczny, który działa identycznie , spełnia swoją rolę w 100 % a dodatkowo jest przyjazny naturze - robię to bez wahania.

I tym oto właśnie sposobem do mojej łazienki zawitał bardzo wyjątkowy produkt, o cudownym składzie i wyjątkowych właściwościach - peeling do twarzy z bambusa i ziaren owsa marki Pinks Boutique. Dlaczego mówię o tym kosmetyku,że jest wyjątkowy ? 4 podstawowe fakty :

 - Produkt składa się w 100% z naturalnych składników, a w 87% ze składników organicznych certyfikowanych.

- Nie zawiera pochodnych ropy, składników modyfikowanych genetycznie, parabenów, SLS, substancji syntetycznych czy wypełniaczy

-Nie jest testowany na zwierzętach, odpowiedni dla wegetarian i wegan. 

- Posiada certyfikat Soil Association - certyfikat przyznawany przez niezależną organizację brytyjską, który jest przyznawany wszystkim produktom zachowującym określone standardy ekologiczne.



Skład tego peelingu to mistrzostwo świata. Zerknijcie:

- Helianthus annus (sunflower) seed oil* (olej z nasion słonecznika)
- Butyrospermum parkii (shea) butter*, (masło shea)
- ricinus communis (castor) seed oil* (olejek rycynowy)
- gliceryna pochodzenia organicznego 
- olejek kokosowy
- camellia sinensis leaf extract (macerat z zielonej herbaty)
- zmielone ziarna owsa pochodzenia organicznego
- ekstrakt z bambusa
- tocopherol  czyli witamina E
- oraz wiele innych składników (pełna lista tutaj ( KLIK)


Przyznaję szczerze,że w życiu nie spotkałam sie z tak delikatnym a tak bardzo skutecznym peelingiem do twarzy. Jego stosowanie to sama przyjemność. Począwszy od świeżego zapachu, który uderza w nozdrza tuż po otwarciu słoiczka a skończywszy na konsystencji tego kosmetyku.




Zaczynając jednak od początku. Sam peeling prezentuje się niepozornie. Zamknięty jest w ciemnym, małym słoiczku . Jednak niech ten niepozorny wygląd nas nie zmyli - w środku ukrywa się bezcenny skarb dzięki któremu nasza skóra będzie lśnić zdrowiem.

Trudno jest mi się do czegokolwiek przyczepić. Aplikacja peeling jest bajecznie prosta i niesamowicie przyjemna. Dzieki sporej zawartości różnorakich olejków peeling sam rozsmarowuje się po skórze , ręce gładko suną po twarzy a ziarna owsa w połączeniu z naturalnymi własciwościami  peelingujacymi bambusa delikatnie usuwają martwy naskórek i oczyszczają ze wszystkich zanieczyszczeń. Cała dobrość z olejków poprzez masaż wnika w naszą skórę dodatkowo zapewnijąc jej ogrom odżywienia .

Gdybym mogła stosowałabym ten peeling codziennie.Niestety nawet wyjątkowa dobroć w nadmiarze szkodzi - dlatego ograniczyłam się do stosowania średnio dwa razy w tygodniu.

Efekty są rewelacyjne.
Twarz jest bardzo dobrze oczyszczona, niesamowicie gładka i bardzo przyjemna w dotyku. Po takim peelingu wystarczy naprawdę odrobina kremu nawilżającego by cieszyć się zdrową cerą pełną blasku.


piątek, 21 kwietnia 2017

Pielęgnujący płyn micelarny NIVEA - moje 3 w 1


Moi drodzy chyba każda  nas zdaje sobie sprawę jak ważne jest porządne i dokładne oczyszczanie skóry.
Dawno minęły czasy gdy wystarczyło w tym celu mydło i woda ( a raczej wydawało się,że wystarcza) a żeby zmyć mocną kreskę z oka tarło i tarło się skórę by twarz w końcu była czysta.

Na szczęscie ta epoka już jest za nami - dziś mamy erę płynów micelarnych, które dzięki mikrocząsteczkom zwanym micelami łatwo radzą sobie ze zmyciem nawet najbardziej trwałego makijażu! Ba oprócz tego odżywiają i pięknie nawilżają nasza skórę. 

I dziś właśnie na blogu o jednym z takich kosmetyków - pielęgnującym płynie micelarnym NIVEA.


Niemalże każda marka ma w swojej ofercie płyny micelarne. Stojąc przed koniecznością dokonania wyboru naprawdę bardzo ciężko się zdecydować na konkretny produkt. Ja już wiele lat temu zaufałam marce Nivea i jeszcze nigdy się na niej nie zawiodłam. Spełnia po prostu wszystkie moje oczekiwania.

Jak już na wstępie wspomniałam płyn micelarny zawiera w sobie cząsteczki zwane micelami, które działają jak magnes przyciągając do siebie zanieczyszczenia  i usuwając makijaż.
Wystarczy sięgnąć po wacik lekko zwilżyć go płynem i po kilku sekundach na twarzy nie ma śladu po makijażu! 

Pielęgnujący płyn micelarny od Nivei nie tylko dokładnie usuwa wszystkie zanieczyszczenia z naszej skóry, ale również dzięki zawartej w nim witaminie E odżywia ją i pielęgnuje .

Nie jestem zwolenniczką mocnego makijażu. Na codzień jednak oczywiscie używam zarówno i podkładu i pudru i różu/bronzera, maluję oczy - także jest co ze skóry zmywać. Z tym Nivea radzi sobie perfekcyjnie. Podkład i puder usuwa praktycznie za jednym pociągnięciem wacika. Z tuszem radzi sobie równie dobrze choć nawilżony płynem wacik należy chwilę przytrzymać na oku.Trwałe szminki to dla Nivei również żaden problem.

Wystarczy spojrzeć na zdjęcie poniżej i przekonać się jak za jednym pociągnieciem wacika Nivea radzi sobie z usuwaniem dość grubej warstwy ciemnego podkładu.


Płyn jest przebadany dermatologicznie i okulistycznie dlatego bez obaw i bezpiecznie można go stosować nie tylko na skórze ale i oczach czy ustach. Jest to kosmetyk wielofunkcyjny, co dla mnie jest niezmiernie istotne gdyż nawet tak wrażliwe na podrażnienia partie twarzy jak oczy są dokładnie oczyszczone bez konieczności sięgania po kolejny produkt. 

Nivea zadbała o to by płyn był również delikatny dla naszej skóry. I tak jest. Nie podrażnia, nie uczula , nie wywołuje żadnych reakcji alergicznych, nie szczypie w oczy. Moja skóra po jego użyciu jest gładka, przyjemnie nawilżona i czysta. Co równie ważne po jego użyciu nie odczuwam nieprzyjemnego ściągania rzekłabym raczej,że skóra jest niesamowicie elastyczna- gotowa tym samym na kolejny etap pielęgnacji.
 
Dla siebie wybrałam płyn dla cery normalnej i mieszanej, ale dla posiadaczek innego typu skóry Nivea ma również przygotowaną ofertę.

Dla mnie jest to kosmetyk niezastąpiony w codziennej pielęgnacji. Rozpoczynam z nim dzień i kończę z nim dzień. Od wielu wielu już lat wiernie mi towarzyszy.Zawsze niezawodny i skuteczny. Bardzo dobra jakość w stosunku do przystępnej ceny. Można rzec mój kosmetyczny niezbędnik!