niedziela, 4 czerwca 2017

PHYTOKERATINE EXTREME - keratynowy krem odbudowujący do włosów bardzo zniszczonych


Jak bumerang na bloga wraca temat moich włosów bo co tu dużo ukrywać faktycznie odbiegają od ideału. Był taki czas kilka miesięcy temu gdy po wizycie u fryzjera i zdecydowanym obcięciu faktycznie było lepiej , no ale cóż kolejne farbowania, częste używanie prostownicy i suszarki doprowadziły do tego, że wróciłam do punktu wyjścia.

Suche łamliwe, bez połysku i zniszczone. Moje włosy.
Tym razem jednak zamiast eksperymentować z różnego rodzaju kosmetykami postawiłam na produkt prima sort z ciut wyższej półki cenowej o bardzo interesującej formule i ciekawym-bogatym roślinnym składzie. PHYTOKERATINE EXTREME - keratynowy krem odbudowujący do włosów bardzo zniszczonych.




Jak sama nazwa wskazuje możemy spodziewać się kosmetyku z keratyną w składzie. Pewnie większość z Was wie czym jest keratyna dla naszych włosów dlatego tylko w kilku słowach napomknę jak ważny jest ten składnik dla stanu naszej czupryny. Otóż moi mili keratyna to główny budulec łodygi włosa, białko odpowiedzialne za jego stan, wygląd i kondycję oraz odporność na działanie różnych, szkodliwych czynników zewnętrznych.

Gdy łodyga włosa zostaje uszkodzona w jej strukturze tworzą się ubytki, które sprawiają że włosy stają się matowe, bez połysku, a ich odporność na czynniki zewnętrzne ( np. ciepło) jest znikoma.
Rolą kosmetyków z keratyną jest więc odbudowa zniszczonych wiązań i przywrócenie włosom zdrowego wyglądu.

Na samym początku mojej przygody z keratynowymi kosmetykami  miałam wrażenie, że one wcale nie działają a opowieści o ich cudownym wpływie na włosy można włożyć między bajki. Dopiero gdy zagłębiłam się w temat okazało się gdzie tkwi tego przyczyna ich nieskuteczności.
Szampon i odzywka z silikonami w składzie.
Silikony oblepiając łuskę włosa niestety blokowały do niej dostęp keratyny a co za tym idzie nie pozwalały jej na jego regenerację i odbudowę. I choć pozornie włosy ładnie wyglądały, ładnie się. układały to jednak nadal im czegoś brakowało. Regeneracji. Dlatego moi mili - albo silikony albo keratyna.




Odstwiłam wiec kosmetyki z silikonami a w pielęgnacji mojej czupryny zagościł keratynowy krem firmy Phyto .

Czym jest sam krem ? 

Krem jest kompilacją roślinnej keratyny złożonej z 18 biomimetycznych aminokwasów , które dokładnie naśladują naturalną strukturę keratyny włosa przenikają do jego wnętrza, wypełniając ubytki aminokwasów i zapewniając ich rekonstrukcję.Oprócz tego znajdziemy w nim nieznane mi wcześniej masło sapote ( dwa razy bardziej bogate w kwasy omega 6 niż masło shea. Ta wyjątkowa zawartość kwasów tłuszczowych sprawia, że włosy odzyskują wytrzymałość, stają się zregenerowane i głęboko odżywione) oraz olej z drzewa baobabu (który pomaga przywrócić ochronną hydrolipidową warstwę i międzykomórkowe spoiwo włókna włosa).


Jest przeznaczony do stosowania na suche włosy, ale nic nie stoi na przeszkodzie by nałożyć go również na wilgotne końcówki - składniki aktywne w nim zawarte stanowią wtedy dodatkową barierę  ochronną przed takimi czynnikami jak ciepło ( jest idealny dla osób, które często suszą włosy bądź używają prostownicy krem gwarantuje ochronę do temp. 220 stopni Celcjusza ). Oczywiście kremu nie spłukujemy.

Ma bardzo fajną, lekką konsystencję. Zdecydowanie w przeciwieństwie do silikonów nie obciąża włosów a pięknie je wygładza nadając im gładkości i dyscyplinując je. Włosy po niewielkiej dawce kremu pięknie poddają się stylizacji i co jest wręcz dla mnie objawieniem - nie puszą się !

Włosy są lekkie, miękkie i delikatne.  W przypadku olejów często  sprawiały wrażenie niedomytych i przetłuszczonych - czasem nawet zwijały się w strąki. W przypadku kremu Phyto nic takiego się nie dzieje. Wystarczy tylko pamiętać by nakładać go od końcówek do mniej więcej połowy długości włosów i oczywiście omijać skórę głowy :)

Jest niesamowicie wydajny, wystarczy kilka pompek ( 2-3 ) na włosy średniej długości, by osiągnąć zamierzony efekt.
Można stosować codziennie. Gdzieś obiła mi się o uszy informacja,że w przypadku częstego stosowania włosy przyzwyczajają się do tego produktu i efekty już nie są tak spektakularne.W moim przypadku nic takiego nie miało miejsca - krem jak działa na początku tak samo działa i teraz.


Pachnie obłędnie! Nałożony na włosy sprawia, że długo roztaczają wokół siebie, delikatny subtelny i bardzo przyjemny zapach.  


Połączenie odbudowującej mocy keratyny z regenerującą siłą masła sapote i oleju z babobabu sprawia,że zniszczone włosy odzyskują dawne piękno. Stają się mocniejsze, zregenerowane, pięknie błyszczą i wyglądają zdrowo. Zaobserwowałam również że stan nawet  najbardziej zniszczonych fragmentów włosa (końcówki) uległ zdecydowanej poprawie.
I choć krem nie należy do najtańszych - polecam, bo naprawdę jest skuteczny. 


4 komentarze:

  1. Nie znam produktu, bardzo interesujący. Coś na moje włosy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez jestem niesamowicie z niego zadowolona ��

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow świetny kosmetyk, zaintrygował mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kosmetyki z keratyną w składzie są najlepsze dla moich włosòw. Z chęcią sięgnę ròwnież po ten kosmetyk i zrobię coś dobrego dla moich zniszczonych włosòw.

    Dziękuję za polecenie tego produktu :)

    OdpowiedzUsuń