środa, 23 lutego 2022

A jak to z tym rakiem było cz 1

Z początkiem 2019 roku zaczęłam odczuwać dziwne dolegliwości jelitowe.
Miałam wrażenie, że moje jelita żyją swoim życiem. Nieustane bulgotanie, przelewanie się i wrażenie jakby się było non stop pełnym. Wydawało mi się, że jem coś czego nie powinnam tym bardziej, że to uczucie pojawiało i znikało się. W życiu nie podejrzewałam, że dzieje się ze mną coś złego, bo kontrolne badania robiłam zaledwie kilka miesięcy wcześniej.

W kwietniu 2019 organizowałam jeszcze 80 urodziny babci, potem w maju pojechałam z przyjaciółkami na mecz siatkówki, ale wtedy już źle się czułam. Dziwny, wewnętrzny ucisk nie ustępował i naprawdę zaczęłam się bać, ze to może być coś złego. Starałam się jednak nie dopuszczać do siebie takich myśli a potem jakoś na półtora miesiąca wszystko się uspokoiło.

W lipcu niestety zaczęłam się naprawdę kiepsko czuć. Miałam problemy z tym żeby przejść dłuższy dystans bez zmęczenia i wydawało mi się, że rośnie mi obwód brzucha. Działo się to praktycznie z dnia na dzień.

Mąż poszedł na urlop a ja do lekarza.
Rodzinny w przychodni tylko spojrzał i od razu dał skierowanie do szpitala.
Ja już wtedy wiedziałam, że jest źle. Bardzo źle.

Na szpitalnej izbie przyjęć badali mnie po kolei lekarze różnych specjalizacji.
Kardiolog wykluczył problemy z sercem, chirurg z wątrobą a ginekolog nie wykluczył nic.
Zrobił usg i smutno się uśmiechnął mówiąc, że potrzebna jest dalsza diagnostyka .... i dobrze by było gdybym położyła się do szpitala na badania.Wróciłam na weekend do domu.Spakowałam się.

A w poniedziałek w połowie lipca przekroczyłam mury szpitala i wróciłam do domu dopiero pod koniec września....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz